środa, 20 maja 2015

Nauka języków obcych- cz.1

Dziś pojawiam się z pierwszą z trzech części posta o sposobach na naukę języków obcych, bezgranicznie subiektywnych, być może momentami nielogicznych i (całkiem prawdopodobne)- działających tylko i wyłącznie na mnie. Dziś trochę na temat nauki słownictwa, jutro- coś o gramatyce:-)
 
Jeśli chodzi o naukę słówek: Fiszki błogosławieństwem ludzkości
Fiszki są tak banalnym, a jednocześnie prostym sposobem na dobre opanowanie określonej partii słownictwa, że wizerunek kogoś, kto na to wpadł, powinien wisieć w złotej ramie nad wejściem do siedziby Akademii Szwedzkiej! Jest to szczególnie dobre rozwiązanie, jeśli ktoś jest wzrokowcem, tak jak ja. Wiele osób narzeka, że na robienie fiszek traci się mnóstwo czasu, więcej, niż na samą naukę. Nie, kiedy jest się do tego dobrze przygotowanym. 
W szafie trzymam karton po butach, a w nim-wcześniej pocięte na małe prostokąty kartki i trochę gumek-recepturek. Fiszki nie mogą być zbyt małe i nie powinny być wykonane z kartki wyrwanej z zeszytu- z prostego powodu. Kiedy karteczki są nieporządne, nasza nauka zamieni się w jedną wielką frustrację, będą się gnieść, gubić, sklejać i ciężko przekładać. Nie polecam. Kiedy zawsze mamy pod ręką gotowe kartoniki, wystarczy wyciągnąć wyżej wymienione pudełko, kiedy chcemy przerobić jakąś partię materiału, wziąć długopis i wynotować potrzebne słówka. Potem wystarczy wziąć gumkę recepturkę, związać je - i fiszki są gotowe. Kiedy są porządnie wykonane (tu właśnie wychodzą wady zeszytowych kartek), można wrzucić je do kieszeni czy piórnika i powtarzać słówka dosłownie wszędzie. To świetne rozwiązanie dla kogoś, kto dojeżdża do szkoły i nie ma co robić w autobusie. Są różne techniki korzystania z fiszek jeśli chodzi o dzielenie ich na grupy w trakcie nauki, ja stosuję chyba najbardziej popularną- tworzę trzy kupki "umiem" / "muszę się zastanowić" / "nie umiem" . Powtarzam wszystko tak długo, aż wszystkie karteczki znajdą się w grupie pierwszej, a potem odwracam je na drugą stronę. To, że opanowałam fiszki na zasadzie 'z polskiego na obcy' nie znaczy, że w drugą stronę też idzie mi tak dobrze. Na rynku można znaleźć sporo gotowych zestawów fiszek. Mam kilka z nich na własność i bardzo sobie chwalę, trzeba jednak dobrze dobrać zakres i poziom słownictwa. Polecam serdecznie fiszki wydawnictwa Edgard, jeśli faktycznie chcemy się czegoś nauczyć, dołączony jest do nich dość efektywny system multimedialny, są dobre jakościowo i porządnie podzielone na europejskie poziomy znajomości języka. Jeśli ktoś chce się trochę pobawić, uśmiechnąć i przy okazji czegoś nauczyć - polecam fiszki tworzone przez Beatę Pawlikowską. Dobrym sposobem jest też seria Blondynki Na Językach, ale o niej więcej w części trzeciej:-)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz